sobota, 29 września 2012

Fenomen ojca Tadeusza Rydzyka.

Zawsze podziwiałem ludzi, którzy nic nie robiąc, doją niezłą kasę. Politycy, dziennikarze, piosenkarze i inni artyści a ostatnio i duchowni są mistrzami w dojeniu.
Politycy to najlepszy przykład, tylko generują straty. Doją pięknie. Cały kraj to wie i akceptuje. Co z tego, że kradną jak ja Panie nic nie mogę?
Dziennikarze. Oni doją polityków i częściowo nas. Dostają ciepłe posadki, za państwowe pieniądze i szerzą plebsowi swoje herezje. Pracują też w komercyjnych stacjach, które mówią to co mogą, bo inaczej Urząd Skarbowy, przypadkiem doliczy się źle zapłaconego podatku z 1996 roku. O dziwo czasami powiedzą prawdę, jakaś afera wycieknie - czasami tak się zdarza jak czek jest opóźniony albo polityk "gieroj" za bardzo się rzuca.
Duchowni. Mają dojenie we krwi. Co niedziela doją wiernych - choć mają żyć w ubóstwie. I tu mentorem dla młodych i początkujących jest ojciec Tadeusz Rydzyk. Nie dość, że trzepie kasę na pacjentach z Radia Maryja, to ma zapędy by zostać politykiem.
Tak więc kapitalisty to pikuś. Prawdziwą kasę robi się dojąc Lud. Bo Lud głupi przed i po szkodzie.

6 komentarzy:

  1. Nie przemyślałeś sprawy. Nikt Cię nie zmusza, by rzucić na tacę, a jak podatku nie zapłacisz to przyjdzie komornik. Zdaje się, że to dość kluczowa różnica.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pulsar,

      Widze ze nie wiesz lub zapomniales o tym ze koscol dostaje dotacje z budzetu, no i ksieza maja cieple posadki katechetow w szkolach. oczywiscie kasa idzie z budzetu a nie z tacy.
      sorry za bledy ale pisze z telefonu.

      Usuń
    2. Mój post jest odpowiedzią na Twoje słowa:
      "Duchowni. Mają dojenie we krwi. Co niedziela doją wiernych..."

      Skoro "co niedziela" to chyba nie miałeś na myśli finansowania z budżetu - to pierwsza sprawa. Na Radio Maryja ludzie dają także dobrowolne datki. Chcą więc dają i nic Ci do tego na co wydają ICH pieniądze.

      Druga rzecz - finansowanie kościoła z budżetu to kwestia ustrojowa i nie ma nic wspólnego z duszpasterzem jako takim. Można krytykować episkopat za to, że przyjmuje pieniądz od państwa, ale Ty wrzucasz wszystkich duchownych do jednego worka.

      Usuń
    3. PULSAR

      Wkraczamy w dziedzinę bardziej filozoficzną. Ja mam w tej dziedzinie bardzo radykalne poglądy i uważam, że duchowni doją wiernych. Taki otumaniony pacjent uważa za grzech gdy nie wrzuci coś na tacę. Poza tym komunie, pogrzeby to nie dojenie?
      Finansowanie kościoła z budżetu to kpina. Co to ma znaczyć? Mało mnie obchodzi czy wierzycie w Boga, Allaha, IPhona czy w Święte Żaby i z moich podatków na wasze rytuały i kapłanów nie będę płacił.

      Usuń
  2. Bardzo fajny blog. Twoje wpisy na blogu Korwina - przezabawne, trochę trolling, ale przynajmniej z treścią i jakimś dowcipem, zawsze mnie rozbawia przy porannej prasówce. Najlepsze jest określenie „pacjenci bloga”. Przyznam się, że dopóki nie zajrzałem tutaj, nawet nie spodziewałem się, że obok prześmiewania Mistrza, tworzysz tak dużo wartościowej treści.

    Księża - zobacz ten problem z trochę innej strony. Przy każdej sprzedaży, ludzie wymieniają się dobrami. Każdy dostaje to co chce i daje to czego może się pozbyć. Oczywiście pieniądz jest tu tylko nośnikiem wartości towaru czy usługi.
    Dla Ciebie wartość tego co oferuje ksiądz - wiara i posługa religijna, jest mała w porównaniu do pieniędzy. Rozumiem Twoje oburzenie w takim przypadku, Tobie się tego nie sprzeda, chociaż dla mnie ta wartość jest większa niż płacone pieniądze.

    Chore jest natomiast splecenie posługi religijnej, świadczeń socjalnych itd, wiesz o co chodzi, z lewiatanem budżetu państwa opiekuńczego. Zobacz, że przyczyną takiego stanu, i powstania funduszu kościelnego, jest u źródeł przejęcie majątku kościoła przez PRL i wciągnięcie księży w system przymusowych ubezpieczeń społecznych.

    Dla mnie zagrożeniem dla Kościoła w Polsce, takim krokiem dalej w uzależnieniu od państwa, byłoby przejście na system niemiecki, % z podatków "katolików" idzie na Kościół na księży urzędników państwowych sprzedających obsługę (bo już chyba nie posługę). Idealnie dla Kościoła byłoby powrócić do samofinansowania z dobrowolnych składek. Niestety duża cześć finansowania Kościoła została przechwycona przez państwo, i jest oddawana w pensjach katechetów, z których nb większość to jednak świeccy.

    Patrząc na wartość posługi kościelnej - ma ona także znaczenie dla osoby niewierzącej, pośrednio, poprzez cywilizowanie obywateli do chociażby uczciwych zachowań. Osłabiona skuteczność tego wychowania ma dzisiaj swój związek z socjalizmem, który czyni z ogółu cwanych niewolników. Zgodzisz się chyba z poglądem, że socjalizm demoralizuje. System edukacji przymusowej niestety robi swoje. Jednak w zdrowym państwie, samo-utrzymujące się wspólnoty religijne zaspokajają potrzeby duchowe i mobilizują ludzi do dobrych działań, co daje skutki np. w mniejszych wydatkach na policje i sądownictwo.

    Dla tego warto może ubolewać nad zarażeniem socjalizmem części kleru (wiara w sprawiedliwość społeczną), ale nie należy wylewać dziecka z kąpielą zwalczając Kościół, bo ad hoc nie stworzysz nowego systemu religijno-kulturowego, o takim szerokim społeczno-moralnym działaniu. Trzeba dążyć do powrotu do normalności, czyli autonomii i życzliwej współpracy państwa i kościołów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tobą, poza tym religia ma dobry wpływ na ludzi - tego nie neguję. Krytykuje obecny Kościół - który dostaje dotacje i jeszcze wtrąca się w politykę.

      Usuń