Kaczyński więc zapowiada "Zmiany w systemie podatkowym, 10-letni plan
Ogólnie streszczając chciałby by poprawiono wszystko, troszkę obniżono VAT,walczono z bezrobociem reformy: oświaty, służby zdrowia i polityki pro-rodzinnej.
Nie muszę być ekonomistą by stwierdzić, że to co proponuje szef PIS to naiwny plan, dla naiwnych ludzi, którzy zmęczeni są nic nie robieniem TUSKA i jego ekipy.
Ten plan ma przyciągnąć ludzi, którzy kompletnie nie znają się na ekonomi i myślą, że pieniądze rosną na drzewach. Bo by zrealizować ten plan trzeba dużo, dużo państwowych pieniędzy.
Ale z tego wszystkiego najbardziej śmieszy mnie forsowana przez "prawicowców z pod znaku Jarosława byłych i obecnych", polityka pro-rodzinna.
Czyli ludzi traktuje się jak króliki, daje im się pieniądze by się rozmnażali.
Oczywiście nikt z nich nie zauważa, że wprowadzając wolny rynek, obniżając podatki (czyli nie kraść na podobne pomysły co Pan Kaczyński zaproponował) ludzie mieli by pieniądze i stać by ich było na dzieci.
Teraz ludzie by zapewnić sobie godny start w życiu sobie i dziecku, muszą pracować (jeżeli w ogóle mają pracę) i nie mają czasu bawić się w żłobek. Dziadkowie pracują do 67lat, więc wybaczcie, najwidoczniej to nie kraj dla młodych ludzi.
A walka z bezrobociem według Jarosława, jakby niby miała wyglądać?
Zatrudniłby ludzi w kamieniołomach czy w nieistniejących fabrykach?
A może dawałby darmowy bilet lotniczy do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Australii?
Tak więc Kaczyński che walczyć z objawami choroby, nie z ich przyczyną. I choć nie jestem prorokiem: nigdy nie wygrałby, bo co krok pojawią się nowe problemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz