Czasami chce Mi się śmiać, czasami płakać, a czasami najnormalniej rzygać kiedy widzę głupotę Polaczków bezpodstawnie zwanych Polakami. Ostatnio jakieś cudaki robią szum i zamęt, ogólnie biją pianę, odnośnie wprowadzenia JOW – Jednomandatowych Okręgów Wyborczych.
Jako człowiek, który dwukrotnie już usiłował kandydować na urząd prezydenta RP powiem Ci, że nie tutaj jest pies pogrzebany. Co ciekawe, wybory prezydenckie są akurat jednomandatowe. Nie wiem kto wymyślił tę debilną nazwę JEDNOMANDATOWE, ale wiedz, że chodzi tutaj o to, że na liście kandydatów są rozmaici pacjenci, ale pacjenci-wyborcy mogą wybrać TYLKO JEDNEGO Z TEJ LISTY.
W wyborach do Sejmu głosuje się NA LISTĘ kandydatów, przy czym na liście musi być minimum pięciu pacjentów (może być jeden zainteresowany i czterech lumpów), a maksimum dziesięciu pacjentów. Nie ma czegoś takiego jak głosowanie na PARTIĘ jak sądzą durne Polaczki.
Gdyby tutaj chodziło o rzeczywiste mandaty, to Ja nie zapłaciłem żadnego mandatu od ponad 22 lat. Ponad 22 lata temu jakiś półgłówek-policjant (trudno jest spotkać policjanta, który nie jest półgłówkiem) wystawił Mi mandat za to, że przekroczyłem Moim Fiatem 126-p dopuszczalną prędkość o … 8 km/h. Można było jechać 100 km/h, a Ja pędziłem aż 108 km/h.
Gdzieś z piętnaście lat temu jakiś kolejny palant-policjant wystawił Mi mandat za parkowanie na trawniku, mimo że na tym trawniku nie było wcale trawy. Ten mandat przyjąłem, ale go nie zapłaciłem – nie jestem frajerem więc wyruchałem komornika – po prostu powiedziałem Mu, że dostanie w mordę gdy jeszcze raz przyjdzie do Mnie do domu. Widać stówa peelenów była dla Niego mniej warta niż perspektywa dostania w mordę.
Tak więc widzisz, że w wyborach mandaty mają niewielkie znaczenie. Rozmaite półgłówki sądzą, że uleczą ten chory system wprowadzając głosowanie na danego pacjenta zamiast głosowania na listę.
Powiem Ci, że nie tędy droga. Przyjrzyj się bliżej debilnym przepisom, które są zawarte w Ordynacji Wyborczej zwanej obecnie Kodeksem Wyborczym na prezydenta RP.
Już sam początek jest tak debilny, że widać, iż tę ustawę pisały dzieci specjalnej troski. Kodeks Wyborczy prezydencki mówi tak – …kandydata na prezydenta zgłaszają OBYWATELE w liczbie co najmniej 100,000 (sto tysięcy)… Czujesz bluesa jaki to jest kretynizm i pole do przewałów???
Znajdź sto tysięcy obywateli, którzy mówią jednym głosem. Znajdź Mi sto tysięcy obywateli, spośród których każdy by chciał aby dany pacjent został prezydentem. Już tutaj jest pies pogrzebany.
Dalej, ten debilny Kodeks Wyborczy mówi, że te sto tysięcy obywateli tworzy Komitet Wyborczy – do utworzenia tego komitetu wystarczy tylko 15 obywateli. Ten komitet jest po to aby prowadzić kampanię wyborczą na rzecz danego kandydata.
Te debile co pisały Kodeks Wyborczy popisują się dalej swoim debilizmem. Oni mówią tak – Komitet Wyborczy występuje do kandydata z prośbą aby ten pajac zgodził się kandydować.
Oczywiście debil rozumuje tak – przychodzi taki pacjent z Komitetu i mówi – dzień dobry Ci Królu Lulu. Pacjent-kandydat odpowiada – dzień dobry Ci dzieciu-śmieciu. Gdzieś to był i coś robił???
Na to pacjent z Komitetu – ja chciałem Cię prosić – Królu Lulu – abyś zgodził się kandydować na urząd prezydenta RP w wyborach przypadających w roku (tym, a tym).
Oczywiście, debil-ustawodawca myśli, że Król Lul może odmówić mówiąc np. tak – a poszoł Ty won, job Twoju mać. Dlatego, debil-ustawodawca żąda aby Król Lul wyraził swoją zgodę na piśmie i jednocześnie dał temu komitetowi upoważnienie do zbierania podpisów na listach poparcia i prowadzenia kampanii wyborczej na Jego rzecz.
Co dzieje się dalej, według chorej wyobraźni debila-ustawodawcy??? Ano taki półgłówek z komitetu organizuje rzeszę pacjentów aby ci zbierali podpisy na listach poparcia. Potrzeba sto tysięcy takich podpisów.
Niewtajemniczeni myślą, że to jest prosta sprawa. Nic bardziej błędnego. Polaczki to takie debile, że mówią tak – Ja Ci się wpiszę na listę poparcia, ale daj Mi kabzę, daj Mi stanowisko w rządzie, daj Mi chociaż na flaszkę lub piwo. Tak, takie debilne są Polaczki.
Zebranie stu tysięcy podpisów jest w takiej sytuacji NIEMOŻLIWE. Dlatego UCZCIWI kandydaci już na tym etapie odpadają. Natomiast pole do popisu mają – OSZUŚCI, BANDYCI, SZUBRAWCY, ZŁODZIEJE i inne męty lub szumowiny.
Czujesz już teraz bluesa??? Przy takiej debilnej ordynacji wyborczej nie możesz liczyć na to, że prezydentem zostanie ktoś uczciwy i prawy. Że prezydentem zostanie człowiek kompetentny.
Żeby było śmieszniej, to debile-ustawodawcy wymyśliły coś takiego jak Państwowa Komisja Wyborcza czyli grupę głupków opłacanych z kieszeni podatników.
Ta grupa głupków nawet gdyby chciała coś zrobić rzetelnie, to i tak nie może. Jednym z zadań tej grupy głupków jest sprawdzanie autentyczności podpisów na listach poparcia. To sprawdzanie ogranicza się do tego, że te głupki patrzą czy różne podpisy są robione różnymi długopisami.
Poza tym, nie mają oni możliwości nic sprawdzić. Na liście poparcia trzeba podać dane takie jak – imię i nazwisko, adres ZAMIESZKANIA (nie adres zameldowania), PESEL oraz podpis.
W Polsce nie istnieje coś takiego jak baza danych zawierająca podpisy obywateli, nie mówiąc o tym, że każdy pacjent może zmieniać sobie podpis kilka razy dziennie. Nie istnieje w Polsce baza danych zawierająca adresy zamieszkania, nie mówiąc o tym, że każdy pacjent może sobie zmieniać adres zamieszkania kilka razy dziennie.
Jedyna rzecz, którą mogą sprawdzić głupki zwane PKW jest zgodność numeu PESEL z imieniem i nazwiskiem. Ponadto mogą sobie policzyć liczbę wpisów na listach poparcia, nawet nie będąc w stanie wykryć DUPLIKATÓW. (Ja w ostatnich wyborach w roku 2010 wpisałem się TRZYKROTNIE na listę jednego i tego samego kandydata, ale PKW tego nie wykryła).
Widzisz teraz gdzie jest pies pogrzebany??? Kodeks Wyborczy nie może być taki aby faworyzował OSZUSTÓW, ZŁODZIEI, BANDYTÓW i SZUBRAWCÓW. Dopóki tak będzie, to przy korycie stale będą jedne i te same świnie. I nic tu nie pomogą JOW-y.
Rozwiązanie jest proste. Zrezygnować ze zbierania czyli FAŁSZOWANIA debilnych podpisów. Wpisać do Kodeksu Wyborczego tekst, że wybrańcy ludu mogą zostać odwołani W KAŻDEJ CHWILI za nierzetelne wypełnianie woli wyborców.
Do tego ustalić odpowiedzialność majątkową dla wybrańców ludu. Proste??? A tak w ogóle, to wszelkie funkcje w państwie powinny być pełnione SPOŁECZNIE – bez wynagrodzenia. Proste???
Pozdrowienia,
ROMAN WŁOS
(kandydat na prezydenta RP 2015,
dumny, bo od zawsze BEZPARTYJNY)
ROMAN WŁOS
(kandydat na prezydenta RP 2015,
dumny, bo od zawsze BEZPARTYJNY)
tel. +48 662 620 163