Co sądzicie o pomyśle, aby przystępując do wyborów mięlibyśmy do wyboru zamiast pana "Romana POlańskiego", czy też "Lecha PiSkacza", pogrupowane nazwiska i z każdej głosujemy na jednego. Nie ma podziału regionalnego, głosujemy podobnie jak na Prezydenta? Do wyboru mielibyśmy grupy: Poseł ds. zagranicznych, Poseł ds. wewnętrznych.
Chodzi mi o to, żebyśmy nie głosowali na 460 buraków, którzy nie muszą się na czymś znać, muszą tylko ładnie wyglądać, ale wybierali osoby odpowiedzialne tylko za gospodarkę, osoby odpowiedzialne tylko za obronę kraju, et cetera. Osoba z najwyższą ilością głosów staje się ministrem danych spraw. Do każdej 10-15 osób, wybieranych w całym kraju z jednej listy i który ma się znać tylko na jednym, ale musi się na tym znać. Uniknęlibyśmy w pewnym stopniu osobników typu Biedroń, Grodzkie, czy Godson, którzy potrafią się zajmować głównie swoją innością, a o polityce wiedzą tyle, co im prezes powie. Ustawa byłaby przegłosowana zwykłą większością przy "za" ministra, oraz 80% bez potrzeby jego głosu.
Byłyby:
Grupa ds. Gospodarki
Grupa ds. Finansów
Grupa ds. Obrony Narodowej
Grupa ds. Wewnętrznych
Grupa ds. Zagranicznych
Grupa ds. Prawa i Sprawiedliwości(nie kojarzyć z "pisiorami")
oraz Grupa ds. Koordynacyjnych, które przyznawałyby zakres działań poszczególnym grupom.
Jak łatwo zauważyć liczba krzesełek zmniejszyłaby się 5-6 krotnie i byłaby raczej wydajniejsza i sprawniejsza.
Chodzi mi o to, żebyśmy nie głosowali na 460 buraków, którzy nie muszą się na czymś znać, muszą tylko ładnie wyglądać, ale wybierali osoby odpowiedzialne tylko za gospodarkę, osoby odpowiedzialne tylko za obronę kraju, et cetera. Osoba z najwyższą ilością głosów staje się ministrem danych spraw. Do każdej 10-15 osób, wybieranych w całym kraju z jednej listy i który ma się znać tylko na jednym, ale musi się na tym znać. Uniknęlibyśmy w pewnym stopniu osobników typu Biedroń, Grodzkie, czy Godson, którzy potrafią się zajmować głównie swoją innością, a o polityce wiedzą tyle, co im prezes powie. Ustawa byłaby przegłosowana zwykłą większością przy "za" ministra, oraz 80% bez potrzeby jego głosu.
Byłyby:
Grupa ds. Gospodarki
Grupa ds. Finansów
Grupa ds. Obrony Narodowej
Grupa ds. Wewnętrznych
Grupa ds. Zagranicznych
Grupa ds. Prawa i Sprawiedliwości(nie kojarzyć z "pisiorami")
oraz Grupa ds. Koordynacyjnych, które przyznawałyby zakres działań poszczególnym grupom.
Jak łatwo zauważyć liczba krzesełek zmniejszyłaby się 5-6 krotnie i byłaby raczej wydajniejsza i sprawniejsza.
Premierem byłby oczywiście Osobnik z największą ilością głosów wśród Grupy ds. Koordynacyjnych.
KRÓLU ŚWIATA,
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze kombinujesz, ale jest jedno ale. Liczba krzesełek powinna się zmniejszyć nie 5-6 krotnie, ale 15-sto krotnie.
Zobacz jak jest w U.S.A. Jest tam tylu senatorów ilu w Polsce czyli 100, czyli po dwóch na każdy stan. Posłów jest różna liczba, zależna od wielkości stanu.
Zauważ, że stan Texas jest nieco większy od Polski - a jest tam tylko dwóch senatorów i kilku posłów.
Stan Alaska jest dwa razy większy od Polski, a też jest tam dwóch senatorów i kilku posłów.
W Polsce nie trzeba więcej jak pięciu senatorów i góra 20 posłów.
No i podstawowy warunek - odciąć PARTYJNIAKÓW od wszelkiej kasy z budżetu czyli kasy zrabowanej ludziom pracy.
Niech bandy zwane partiami finansują się same.
Czyli, partyjniacy nie mają prawa uczestniczyć w organach państwa.
Rozpowszechniaj wszędzie hasło Starego Bacy -
PARTYJNIAK CIĘ WYRUCHA - POPIERAJ BEZPARTYJNYCH!!!
Pozdrowienia,
ROMAN WŁOS
Wydaje mi się, że w tym pomyśle nie chodzi głownie o zmniejszenie liczby posłów, a o podzielenie ich na te grupy.
UsuńWydaje mi się jednak, że to nic nie da, ponieważ ładnie wyglądający będą porostu startować do jakiejś grupy.
Załóżmy, że prezes partii X startuje do grupy do spraw koordynacyjnych(wszyscy prezesi by tu startowali chociaż może znają się bardziej na czymś innym) to ludzie i tak głosowaliby na ludzi ładnie wyglądających, których wypromuje partia(jedyna różnica to taka, że muszą pamiętać nazwisko.
RR
O odebraniu koryta świniom nie mówię, bo to jest wiadome, że gnidy, które żyją z kasy państwowej, nie będą dobrymi politykami, bo dobry polityk nie potrzebuje takiej machlojki jak te gnidy. Wprowadzają monopol, dowód: sami finansują się z naszej kasy, a zabraniają finansowania obywatelowi partii, którą obywatel popiera. Ale czegoż można wymagać od buraków, którzy są zdrajcami stanu. W USA człowiek podejmując karierę polityczną, działa w sejmikach, zostaje burmistrzem, etc., w Polsce największe gnidy kombinują jak się dopaść do danego stanowiska i jak z tego kasę czerpać, a jeśli to nie wyjdzie, pozostaje dalej menelem.
UsuńA ja powiem tak, po co są te senatorskie świnie ? Kolejną sprawa jest, jaką władze mają służby specjalne ? I zadajmy sobie pytanie, kto zawsze będzie miał większą władze, faraon narażony na obelgi na stres itp, czy osoba/doradca, która siedzi sobie cicho, nikt nie wtrąca mu się w jego sprawy a ma taka samą wiedzę jak faraon a może nawet większą ?
OdpowiedzUsuńCo ci się nie podoba w senatorach? Może to, że cofają z powrotem do sejmu bezsensowne ustawy? Inna rzecz, że powinno zadania sejmu u senatu powinny być całkiem inne. W skrócie sejm(mniej więcej 200 posłów) raz w roku (np. na koniec listopada) zbiera się i ustala wysokość podatków(posłowie nie mają żadnych diet, itp. a jedynie najwyżej za dzień posiedzenia dostają dniówkę, np 100zł). Z kolei senat np.32 osobowy zajmuje się resztą).
UsuńA co do tego co napisałeś dalej to nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi.
RR
Zwykle mam różne zdanie na temat tego, co mówi, ale tym razem zgadzam się niemal w 100% z Romanem Włosem (pierwszy komentarz). Dodam jednak parę słów od siebie. Dla mnie przynajmniej dwie spośród wymienionych przez ciebie grup skończą się ostatecznie w następujący sposób: Grupa ds. gospodarki = Grupa ds. wydawania-kartek-i-kto-wie-jakiego-jeszcze-socjalistycznego-badziewu (po co ta grupa, ja się pytam) oraz Grupa ds. wewnętrznych = Grupa ds. inwigilacji (ta od sprawiedliwości w zupełności by wystarczyła).
OdpowiedzUsuńTeksty piszę w sposób luźny, nigdy dosłowny, głównie skupiłem się na samym zagadnieniu, a grupy podałem tylko przykładowo(o czym nie poinformowałem). Grupy istniałyby według specjalizacji, Grupa koordynacyjna miałaby do dyspozycji max. 6 grup i by wyznaczała im konkretne zadania. Jak znajdę więcej czasu, postaram się przedstawić jedną z moich wizji Państwa Polskiego.
UsuńTo w razie, gdybyś pisał już dokładnie, to bez takich kruczków, uprzejmie proszę, bo sprawia to wrażenie autora nieuważnego lub bezmyślnego - mam nadzieję zatem, że to było jedynie przeoczenie.
OdpowiedzUsuńRacja, mogłem od razu to napisać, skoro o to mi chodziło, mój błąd. Dziękuję, że zwróciłeś mi uwagę i postaram się eliminować takie lapsusy.
UsuńNo i właśnie o to chodzi, po co są senatorzy jak posłowie to skończenie idioci a ci pierwsi mają po nich sprzątać ? Wynika z tego, że ci drudzy mają takie samo zadanie jak jest teraz świecić swoimi parszywymi, sk*rwysyńskimi mordami przed kamerą. A odwrotnie jak ci drudzy są dostatecznie inteligentni to mają znać konstytucje i jej przestrzegać a nie tworzyć jakieś nic nie warte wynalazki i nich to potem ktoś sprawdza, czy wolno czy nie i ci pierwsi są w ten sposób nie potrzebni.
OdpowiedzUsuńPisz jakoś bardziej po kolei bo trudno się połapać.
OdpowiedzUsuńNo tak posłowie powinni mieć mniejszą władzę, uchwalać podatki i ewentualnie grupa posłów powinna mieć inicjatywę ustawodawczą(zgłaszają projekt ustawy do senatu pod głosowanie).
RR