Dawno, dawno temu ludzie byli normalni. Nie potrzeba było wtedy psychiatrów, bo każdy człowiek miał rozum, więc rzadko kiedy miał coś z głową. Jednak życie ludzkie to ślepy los. Jedni stale wygrywają, inni przędą jako tako, a niektórym zdarzają się nieszczęścia.
Dawnymi czasy, pacjenci, których dotykały nieszczęścia musieli borykać się sami ze swoimi zdarzeniami. Dla niektórych oznaczało to śmierć. Dlatego każdy starał się unikać nieszczęść oraz być odpowiedzialnym za swoje czyny.
Kiedy na Ziemi pojawiły się Mośki, to nie mogły znieść tego stanu rzeczy. A ponieważ Mośki lubią komunizm, to te Mośki wykombinowały, że przecież za ich nieszczęścia odpowiedzialność oraz wszelkie koszty mogą ponosić Goje. I tak powstały ubezpieczenia OC czyli od Odpowiedzialności Cywilnej (co za kretyńska nazwa – Ja czekam kiedy jakiś Mosiek wymyśli ubezpieczenia od odpowiedzialności wojskowej).
Sama idea ubezpieczeń nie byla zła. Ta idea to komunizm w czystej postaci. Komuna znaczy wspólnota albo powszechność – to od amerykańskiego słowa “common”. Mośki rozumowały tak – nieszczęścia zdarzają się tylko nielicznym. Więc jeżeli każdy pacjent wspólnoty wpłaci niewielką działkę do wspólnej puli, to z tej puli można pokryć straty tego pacjenta, któremu przytrafiło się nieszczęście.
Część pacjentów wpłacała do tej puli z entuzjazmem, a część to olewała, bo uważała, że ich nieszczęścia nie dotyczą. Dlatego Mośki wymyśliły, że wpłata do wspólnej, czyli komunistycznej puli, musi być obowiązkowa. Co więcej, Mośki wpadły na pomysł, że ta pula będzie własnością Mośków, a do puli mają wpłacać głównie Goje.
I nadal nie byłoby w tym nic złego gdyby natura ludzka nie była taka olewacka. W czasach kiedy ludzie byli normalni, to gdy ktoś wyrządził komuś szkodę, to sam tę szkodę naprawiał. Zresztą Kodeks Cywilny do dziś mówi – kto wyrządził drugiemu szkodę, powinien tę szkodę naprawić. O ile dobrze pamiętam, to ten kodeks używa czasu teraźniejszego (kto wyrządza drugiemu szkodę), a zamiast słowa powinien widnieje tam słowo winien. Ale wiedz, że Kodeks Cywilny zostal napisany przez prawników czyli kompletnych debili.
W praktyce wyglądało to tak. Załóżmy, że jakiś Baca będąc pijany wjechał swoją Ałdicą w płot drugiego Bacy. Wtedy ten pierwszy Baca stawiał flaszkę. Dwaj Bacowie wypijali tę flaszkę i uzgadniali ile ten pierwszy Baca ma drugiemu zapłacić lub jak temu drugiemu zrekompensować szkodę. I było to normalne. Obaj Bacowie rozstawali się w zgodzie i umawiali na następną flaszkę.
Kiedy ubezpieczenia OC nie były obowiązkowe, to sprawy miały się podobnie. Z tym, że ten pierwszy Baca, po zapłaceniu lub naprawieniu szkody drugiemu Bacy, szedł do swojego ubezpieczyciela i mówił – popiłem, szkodę wyrządziłem, kasę zapłaciłem. Ale mam u was wykupioną polisę OC, więc teraz wy zwróćcie Mi pieniądze. I ubezpieczyciel wypłacał albo i nie, gdy stwierdził , że Baca chce ich wyciulać zawyżając kwotę.
Kiedy ubezpieczenia stały się obowiązkowe, to ten pierwszy Baca zachował się zgoła inaczej. Powiedział drugiemu Bacy tak – a chuj Mnie obchodzi Wasza szkoda. Ja muszę płacić OC, więc idź sobie patałachu do Mojego ubezpieczyciela i sam się z Nim użeraj. Ja wszystko mam w dupie. To nie jest Moja sprawa.
I co najgorsze, temu poszkodowanemu Bacy też odebrało rozum. Zamiast powiedzieć, dawaj Mi tutaj kutafonie kasę, bo Ci przypierdolę ciupazecką, to ten poszkodowany Baca szedł potulnie do ubezpieczyciela tego pierwszego Bacy i padał tam na kolana aby dostać kasę za zniszczony płot.
Widzisz teraz jak ten świat zidiociał przez obowiązkowe OC. Co więcej, te debile zwane ubezpieczycielami stawiają warunek aby ten poszkodowany także miał wykupione OC, mimo, że on nic nie zrobił.
Dlatego pamiętaj, nie daj się głupocie. Jeżeli jakiś pacjent wyrządzi Tobie szkodę, to jasno mów – dawaj Mi bracie kasę, a od ubezpieczyciela, to sam sobie załatw zwrot tej kasy. Kodeks Cywilny jasno mówi, że szkodę naprawić ma ten, który ją wyrządził, a nie jakiś Mosiek z towarzystwa ubezpieczeniowego.
Pozdrowienia dla ubezpieczonych
oraz dla ubezpieczycieli,
oraz dla ubezpieczycieli,
ROMAN WŁOS
(kandydat na prezydenta RP 2015,
dumny, bo od zawsze BEZPARTYJNY)
(kandydat na prezydenta RP 2015,
dumny, bo od zawsze BEZPARTYJNY)
tel. +48 662 620 163
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz